O przebaczeniu nigdy dość. To temat bliski każdemu, bo i ja i Ty jesteśmy zarówno oprawcami, jak i ofiarami. Krzywdzącymi i krzywdzonymi. A tam gdzie jest krzywda, potrzebne jest i przebaczenie.
Przebaczenie jest decyzją, aktem woli. To nie emocja, myśl czy pragnienie. Przy pomocy łaski Bożej zawsze jestem w stanie wzbudzić w swoim sercu decyzję przebaczenia. Oznacza to, że z jednej strony wyrzekam idę jakiejkolwiek formy odwetu, odpłacenia złem za zło, osobie która mnie skrzywdziła. A z drugiej postanawiam szczerze błogosławić, czyli dobrze życzyć tejże osobie.
Przebaczenie przynosi uwolnienie w dwóch kierunkach. Najpierw jest to uwolnienie mnie samego. Poprzez decyzję przebaczenia wchodzę w proces uwalniania siebie na różnych płaszczyznach: emocjonalnej, mentalnej, duchowej od bólu wynikającego z doznanej krzywdy. Stopniowo przestaję myśleć i rozpamiętywać tę sytuację? Krok po kroku staje się wewnętrznie wolny.
Jest też drugi kierunek, o którym nigdy wcześniej nie myślałem, a który pomógł mi dostrzec pewien bardzo wartościowy film z Tomem Hanksem w roli głównej. Film nosi tytuł „Cóż za piękny dzień” (gorąco polecam!). Główny bohater w jednej z początkowych scen wypowiada kluczowe zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: „przez akt przebaczenia uwalniam drugą osobę od gniewu, jaki żywię wobec niej”. Czasami poprzez dobrowolne trzymanie nieprzebaczenia krzywdzimy nie tylko siebie, ale także innych. Film ukazuje tę prawdę na przykładzie relacji ojciec-syn. Syn żywił względem swojego ojca ogromny gniew, który miał swoje źródło w przeszłych krzywdach doznanych od ojca. Ojciec, który przechodził swoją wewnętrzna przemianę (w której rolę odegrała także jego choroba) wciąż był pod wpływem niszczącej siły gniewu swojego syna. Poprzez przebaczenie syn uwolnił swojego umierającego ojca od destrukcyjnego gniewu.
Przebaczenie niesie uwolnienie – zawsze dla osoby przebaczającej, a w pewnych okolicznościach może nieść także wolność temu, któremu przebaczam.
Rozważanie wygłoszone 14.08.2020 r. na Czwartek XIX Tygodnia Zwykłego, na podstawie Mt 18, 21- 19, 1.