Kategorie
Słowo na co dzień

Po imieniu

Kiedyś w jednej z książek wyczytałem historię o amerykańskim profesorze, który na pierwszych zajęciach ze swoimi nowymi studentami robił sobie z nimi zdjęcie. Potem każdego z nich oznaczał imieniem i nazwiskiem, aby następnie w domu spędzić nad zdjęciami nieco czasu i nauczyć się imion i nazwisk swoich studentów. Dzięki temu każdego z nich znał po imieniu i w taki sposób mógł się do każdego zwracać na zajęciach.
Tę historię czytałem jeszcze jako kleryk i zainspirowała mnie mocno do tego, aby zrobić to samo. Wiedziałem, że kiedyś będę katechetą szkolnym i nie chciałem wołać do uczniów „ej kolego” albo „koleżanko z ostatniej ławki”. Od pierwszych zajęć w szkole sprawdzałem obecność z listą i próbowałem połączyć z imionami i nazwiskami jakieś cechy charakterystyczne moich uczniów, aby ich zapamiętać. Potem w domu brałem listy i starałem się zakodować je w pamięci. Dzięki temu po 2 tygodniach katechezy znalem wszystkich swoich uczniów z imienia i nazwiska. Wiem, że to było dla nich bardzo cenne – ksiądz każdego z nich znał po imieniu.
Bóg nie potrzebuje naszych fotek, żeby sobie każdego pokojarzyć. Bóg zna po mnie i Ciebie po imieniu. To jest bardzo poruszająca prawda – Bóg zna mnie po imieniu, ja nie jestem dla niego jakiś obcy, anonimowy. Szczególnie kiedy myślę o sobie, jaki jestem naprawdę – Bóg to przecież wie. On zna każdą moją myśl, wszystkie moje uczucia, cele, marzenia, plany, motywacje. On to wszystko wie, zna całą moją historię życia, wszystkie upadki, grzechy, zniewolenia. I to jest ciekawe, że mimo tego wszystkiego, On dalej chce się ze mną przyjaźnić. To jest coś niesamowitego – myślę, co by było gdyby ktoś poznał całą prawdę o mnie? Gdyby ktoś wiedział o mnie wszystko, czy dalej chciałby być ze mną w relacji? A Bóg wie o mnie wszystko i to nie powoduje chęci wycofania się z tej relacji. Wręcz przeciwnie, dzisiejsza uroczystość Dobrego Pasterza pokazuje, że ta wiedza powoduje, że On jeszcze bardziej chce się do mnie zbliżyć, spotkać dokładnie w tym miejscu, które ja chciałbym może przed całym światem ukryć.
Ale przykład uczenia się na pamięć i kojarzenia swoich uczniów przez profesora możemy też odnieść do naszego życia duchowego. Tym jest właśnie kontemplacja – rozważamy Chrystusa w różnych scenach, okolicznościach, wydarzeniach, po to, aby umieć Go rozpoznać w naszym życiu i w naszej codzienności. Podobnie jak profesor, niejako kontemplował swoich uczniów, aby potem ich rozpoznać na sali wykładowej i znać ich po imieniu, podobnie i my rozważamy i wpatrujemy się w Chrystusa na modlitwie, po to aby potem rozpoznać Go bardzo konkretnie w rzeczywistości mojej codzienności.

Rozważanie wygłoszone 03.05.2020 r. na IV Niedzielę Wielkanocną, na podstawie Ewangelii wg. św. Jana 10, 1-10.

Słowo Boże na co dzień
Słowo Boże na co dzień
Po imieniu
/