Jedną z nowych pasji, jakie odkryłem podczas moich studiów w Lublinie, jest codzienne bieganie. Oczywiście wymaga to nieco wysiłku, bo każdego dnia niezależnie od pogody, trzeba włożyć buty i biec przed siebie. Dostrzegam jednak w tym bardzo wiele korzyści. Co więcej, badacze są zgodni co do tego, że ćwiczenia fizyczne są bardzo skuteczne w redukcji złego nastroju, a na dłuższą metę nawet depresji (Baumeister i in., 2000).
Te słowa nie padły na spotkaniu klubu biegacza, ani sympozjum z psychologii zdrowia tylko na Mszy Świętej w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, co mogło wywołać wśród uczestników liturgii lekką konsternację. Pomimo tego zapytajmy się czy bieganie ma coś wspólnego ze Zmartwychwstaniem Chrystusa? Jakie korzyści możemy odnieść z rozważenia postawy trójki biegaczy występujących w Ewangelii?
W dzisiejszym odcinku stanowiącym zapis homilii wygłoszonej podczas Mszy w Niedzielę Zmartwychwstania usłyszysz o tym czy warto biec do kogoś zaufanego ze swoimi trudnościami, o tym czy św. Piotr popalał papierosy oraz o Chrystusie, który zmartwychwstaje niezależnie od naszej kondycji.
Serdecznie zapraszam do słuchania 🙂